poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Miejsce pamięci

Pomniki w skali mikro i makro to zawsze trudne przedsięwzięcie. Szczególnie gdy tematyka dotyka trudnych, nierzadko bolesnych wydarzeń. Największy problem - jak poprzez zabiegi artystyczne oddać należny szacunek a równocześnie (jak w przypadku muzeów) w zgrabny połączyć funkcje, które musi zawierać. Zazwyczaj projektanci decydują się na rozwiązania minimalistyczne, niedopowiedziane.

W przypadku Miejsca Pamięci w Bełżcu "niedopowiedziane" to nie najlepsze słowo, bo tam historia opowiada się sama, nie ma miejsca na interpretację. Kolejny raz pokazuję architekturę która jest odbiciem historii, bo to, według mnie, czyni ją autentyczną.

Miejsce Pamięci w Bełżcu to oddział Państwowego Muzeum na Majdanku w Lublinie, który ma na celu dokumentowanie i upamiętnianie ofiar holocaustu. Założenie można nazwać architektoniczno-rzeźbiarskim, gdyż składa się z dwóch części.
Pierwsza z nich to pomnik blisko 500 tysięcy ofiar obozu zagłady, obejmująca teren masowych grobów. Wykonano go z żużlu, betonu i jałowej ziemi. Ma to symbolizować liczbę poległych i ogrom tej tragedii. Autorami pomysłu byli Andrzej Sołyga, Marcin Roszczyk i Zdzisław Pidek. 





Zabiegiem, który zastosowano jest również stopniowe podwyższewnie sie ścian, tworzących szczelinę zakończoną granitową ścianą z cytatem z księgi Hioba.



Drugą część stanowi budynek muzeum zaprojektowany przez krakowską pracownię DDJM. Pawilon niestety rozczarowuje, sprawiając wrażenie "niedoprojektowanego". W założeniu miał być prostą formą, nawiązująca do zastygłego w betonie wagonu, pozbawioną detalu architektonicznego, o azcetycznych wnętrzach. Ekspozycja wewnątrz muzeum jest przejmująca, jednak strefa wejścia wraz z łazienkami wprowadza niepotrzebny chaos poprzez różnorodność elementów na ścianach (niestety niezwiązanych z wystawą). 
Duże wrażenie robi na mnie zawsze kompleksowe myślenie o architekturze - budynku oraz elementach małej architektury. Trzeba liczyć się z tym, że jeśli architekt nie przemyśli obiektów takich jak np. ławki czy kosze na śmieci, zazwyczaj zrobią to użytkownicy, co nierzadko burzy odbiór założenia [patrz doniczki].



Miejsce Pamięci w Bełżcu
ul. Ofiar Obozu Zagłady 4, Bełżec


środa, 14 sierpnia 2013

Szlachetna rdza

Podczas tegorocznej letniej edycji warsztatów architektonicznych OSSA w Gdańsku, organizatorzy zadbali o przedstawienie zarówno problemów miasta, jak i kierunków jego rozwoju. Jednym z tych kierunków jest upamiętnienie tego, co zrodziło się w Gdańsku, aby zmienić historię Polski. Konkurs na budynek Europejskiego Centrum Solidarności ogłoszono w maju 2007 r. Najtrudniejsze, z czym musieli zmierzyć się architekci, było sąsiedztwo planowanej inwestycji - tuż za Placem Solidarności z Pomnikiem Poległych Stoczniowców, przy bramie, która stała się symbolem.
 

Organizatorzy konkursu twierdzili wprost, że liczą (o zgrozo) na "efekt Bilbao". Na szczęście, jak to zazwyczaj bywa przy tego typu przedsięwzięciach, wybrana została propozycja lokalnej pracowni, która charakteryzuje się bezpretensjonalnością i umiarem. "Programowa prostota sprawi, że idea budynku stanie się równie oczywista jak oczywiste dla stoczniowców były ich robotnicze postulaty." - opisują swą koncepcję architekci  z gdańskiego biura Fort. Mimo to, w miarę zaawansowania robót, budynek budził coraz większe kontrowersje.
Punktem zapalnym okazały się elewacje ECS, które wyrazem w oczywisty sposób nawiązują do kadłubów powstających statków oraz kolorystyki, jaka dominuje na obszarach dawnej Stoczni Gdańskiej. Do tego celu użyto blachy Cor-ten, która wygląda jakby od razu zardzewiała;) Tak naprawdę proces korozji zostaje spowolniony przez patynę, która pokrywa blachę. 
Ten wyrazisty, niejednorodny materiał nie jest jednak prosty "w obsłudze". Elementy montujące cor-ten muszą być nierdzewne oraz nie powinny stykac się z elementami, na których mogą powodować korozję. Oczywiście nie może zalegac na nim woda, zatem raczej stosuje się go na elementach pionowych. Architekci zapewniają również, że zapobiegną zalewaniu podłoża zabarwioną wodą.
Budynek ma pełnić fukcje muzealne, wystwiennicze oraz naukowo-badawcze. Myślę, że z czasem jak paryżanie pokochali swój symbol miasta, tak i ECS przypadnie do gustu zarówno starszym gdańszczanom, jak tym młodszym przekraczającym bramę stoczni gdy udają się na imprezę w klimacie industrialnym.

Cieszy fakt, że polskie miasta idą drogą zachowawczej symboliki, gdzie architektura nie musi krzyczeć, 
aby można było ją usłyszeć. 


Europejskie Centrum Solidarności
ul. Doki 1, Gdańsk

  




  

sobota, 10 sierpnia 2013

Architektura tła

Rocznie setki kuracjuszy z całego kraju przyjeżdżają do Nałęczowa, znanego z uzdrowiska i produkcji wody mineralnej. Nieprzypadkowo znalazłam się tu również ja. Od dawna związany z Nałęczowem jest Bolesław Stelmach, właściciel lubelskiej pracowni architektonicznej Stelmach i Partnerzy. Moją uwagę przykuły dwie realizacje pracowni. Zestawienie jest dowodem na to, iż architekci doskonale wyczuwają klimat miejsca i wpisują się w otoczenie prostą formą oraz materiałem, odnoszącym się do tradycyjnej zabudowy Nałęczowa (zdj. poniżej).



Budynek Sanatorium Fortunat, ukończony w 2005 r. w sąsiedztwie pierwszego Fortunatu z lat sześdziesiątych, to dwie symetryczne bryły z dwuspadowymi dachami oraz przeszklony łącznik z klatkami schodowymi i windą. Materiał, który zastosowano w przeważającej większości to ciemne drewno klejone. Z niego właśnie zrobiona jest zewnętrzna "obudowa" budynku, która ma znaczący wpływ na odbiór architektury.


Wertykalne podziały elewacji to znak rozpoznawczy działalności architektonicznej Bolesława Stelmacha. Nie jest to jednak wyłącznie kaprys architekta. Pionowe drewniane elementy pełnią funkcję żaluzji ochraniającym kuracjuszy przed słońcem. Ten niepozorny zabieg zapewnia również poczucie prywatności, bo niejako ukrywa loggie znajdujące się pomiędzy segmentami.
  




Centrum Hydroterapii to obiekt powstały wcześniej niż opisany powyżej. To, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to fakt, iż ten budynek mijałam kilkunastokrotnie a do dzisiaj nie potrafiłam opisać go z wyobraźni. W mojej pamięci jawił się jako coś ciemnego, zlewającego się z parkiem, częściowo umieszczonego w skarpie. Zastanawiam się, czy właśnie nie jest to kwintesencja osadzenia obiektu w krajobrazie? Architektura nieagresywna, nienarzucająca się. Według mnie to doskonały przepis na budynek, szczególnie w miejscu, gdzie szokowanie odbiorców jest zupełnie niepotrzebne.

Wewnątrz znajduje się m.in. Spa Nałęczów, siłownia i kawiarnia.




piątek, 9 sierpnia 2013

Dziwny przypadek

Rozpoczynając niedawno moją podróż po Polsce wschodniej natknęłam się na dość nietypowy obiekt. Kościół Ojców Franciszkanów w Zamościu zaskakuje nie tylko fasadą, wnętrzem, ale przede wszystkim historią, którą opowiada. Od czasu jego budowy w XVII w. dzieje Polski zapisywały się wręcz w murach tego kościoła. Smukła bazylika z dwiema kaplicami na linii transeptu, której elewacje - wschodnia i zachodnia zostały zwieńczone wysokimi szczytami, charakteryzowała się również bogato zdobionym wnętrzem (polichormia, sztukaterie).
Po I rozbiorze Polski austriacki cesarz Józef II skasował zakon franciszkanów i osadził tam klaryski, natomiast bryła kościoła pozostała nienaruszona.
Po roku 1814 nowi właściciele Zamościa - Rosjanie, wprowadzili w życie plan przebudowy kościoła na magazyn. Prawdopodobnym powodem był fakt, iż znajdująca się obok cerkiew (wieża na fot. poniżej) była niższa niż kościół franciszkanów, dlatego też został on "ścięty" o ok. 11m.
Przed rokiem 1895 przebudowano kościół na koszary kozackie, nadając mu trójkątne frontony, uszkodzone dekoracje na elewacji zastępowano prymitywnymi odlewami.
W okresie II Rzeczypospolitej ówczesne władze miasta podjęły decyzję o adaptacji budynku do celów kulturalno-oświatowych. Kościół pełnił funkcję kina o nazwie "Stylowy", teatru, Domu Ludowego oraz muzeum regionalnego.Doskonale można to odczuć we współczesnym wnętrzu.

Po II wojnie światowej w kościele franciszkanów swoją siedzibę miało Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych. Aktualnie pełni on fukcję sakralną, jednak wnętrze ma się nijak do pereł polskiego baroku, którą ten obiekt niezaprzeczalnie był. Na szczęście z pomocą Funduszy Norweskich uda przeprowadzić się remont konserwatorski kościoła i przywrócić mu dawną kubaturę oraz wnętrze.


                                 żródło: fotopolska.eu