Rocznie setki kuracjuszy z całego kraju przyjeżdżają do Nałęczowa, znanego z uzdrowiska i produkcji wody mineralnej. Nieprzypadkowo znalazłam się tu również ja. Od dawna związany z Nałęczowem jest Bolesław Stelmach, właściciel lubelskiej pracowni architektonicznej Stelmach i Partnerzy. Moją uwagę przykuły dwie realizacje pracowni. Zestawienie jest dowodem na to, iż architekci doskonale wyczuwają klimat miejsca i wpisują się w otoczenie prostą formą oraz materiałem, odnoszącym się do tradycyjnej zabudowy Nałęczowa (zdj. poniżej).
Budynek Sanatorium Fortunat, ukończony w 2005 r. w sąsiedztwie pierwszego Fortunatu z lat sześdziesiątych, to dwie symetryczne bryły z dwuspadowymi dachami oraz przeszklony łącznik z klatkami schodowymi i windą. Materiał, który zastosowano w przeważającej większości to ciemne drewno klejone. Z niego właśnie zrobiona jest zewnętrzna "obudowa" budynku, która ma znaczący wpływ na odbiór architektury.
Centrum Hydroterapii to obiekt powstały wcześniej niż opisany powyżej. To, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to fakt, iż ten budynek mijałam kilkunastokrotnie a do dzisiaj nie potrafiłam opisać go z wyobraźni. W mojej pamięci jawił się jako coś ciemnego, zlewającego się z parkiem, częściowo umieszczonego w skarpie. Zastanawiam się, czy właśnie nie jest to kwintesencja osadzenia obiektu w krajobrazie? Architektura nieagresywna, nienarzucająca się. Według mnie to doskonały przepis na budynek, szczególnie w miejscu, gdzie szokowanie odbiorców jest zupełnie niepotrzebne.
Wertykalne podziały elewacji to znak rozpoznawczy działalności architektonicznej Bolesława Stelmacha. Nie jest to jednak wyłącznie kaprys architekta. Pionowe drewniane elementy pełnią funkcję żaluzji ochraniającym kuracjuszy przed słońcem. Ten niepozorny zabieg zapewnia również poczucie prywatności, bo niejako ukrywa loggie znajdujące się pomiędzy segmentami.
Wewnątrz znajduje się m.in. Spa Nałęczów, siłownia i kawiarnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz